Proces Kafki jako parabola.
Fabuły Procesu nie można traktować dosłownie, nie pozwala na to już sama absurdalność sytuacji: samotny człowiek zostaje oskarżony, ale nie zostaje powiadomiony o co jest oskarżony. „Proces” zawiera w sobie znaczenia ukryte, zatem jest parabolą: mówi o sytuacji człowieka w świecie, pokazuje zagubienie jednostki w zagrażającej jej rzeczywistości. Fabuła utworu jest uboga, rzeczywistość (świat przedstawiony jest wykreowany). Tej powieści nie da się zinterpretować jednoznacznie, można (i tak często jest odczytywana) odczytać ją jako:
sytuację człowieka w zbiurokratyzowanym świecie
studium totalitaryzmu
jako metaforę ludzkiego losu
jako powieść o poszukiwaniu świadomości
Ad. a)
„Proces” pokazuje bezradność człowieka wobec anonimowej machiny urzędniczej; Losy Józefa K. pokazują wyraźnie całkowitą zależność jednostki od urzędów i urzędników. Bohater nie jest w stanie się dowiedzieć czegokolwiek o swojej sprawie. Nie wie o co się go oskarża, kiedy odbędzie się przesłuchanie, jest utwierdzony w przekonaniu, że wyrok zależy nie od prawdy, lecz od przychylności sędziego. Urzędnicy są zawsze rozdrażnieni, nie wolno im ufać, nawet jeśli wyrażają sympatię w każdej chwili mogą zmienić zdanie. Machina biurokratyczna jest zhierarchizowana, Józef K. styka się jedynie z niższymi urzędnikami, którzy niczego mu nie są w stanie wyjaśnić i jednocześnie bronią dostępu do tych, od których zależą decyzję. Nie możliwe jest udowodnienie niewinności, nie możliwa jest walka z systemem biurokracji.
Ad. b)
Totalitaryzm podporządkowuje sobie człowieka w całości – wpływa nie tylko na to, co człowiek robi, ale i na to, o czym myśli, kim jest. To system ciągłej kontroli, całkowitej zależności jednostki od aparatu władzy. Sytuacja Józefa K. obrazuje bezradność człowieka wobec systemu totalitarnego, którego częścią są tajne sądy, donosy, informatorzy, manipulacje, usuwanie przeciwników, prawo służy jedynie systemowi niesprawiedliwości , oskarżony nie ma prawa do obrony. Każdy jest winny w tym systemie, nie sposób udowodnić, że nic złego się nie zrobiło, słuszne są obawy Józefa K. że sprawiedliwy wyrok jest niemożliwy. Opisem systemu totalitarnego mogą być wnioski bohatera, o których mówi w czasie pierwszego przesłuchania, uważa, że za jego aresztowaniem stoi jakaś „wielka organizacja” – system totalitarny jest jednopartyjny, a wszystko w nim zbudowane jest na kłamstwie. Człowiek wobec takiego systemu czuje się zupełnie bezradny.
Ad. c)
Powieść Kafki może być odczytywana jako metafora ludzkiego losu. Już od urodzenia jesteśmy skazani na śmierć, każdy z nas umrze i od tego wyroku nie ma odwołania. Człowiek w podobny sposób jak Józef K. reaguje na swoją śmiertelność: buntuje się, szuka pomocy, w końcu akceptuje ją z rezygnacją, tytułowym procesem jest więc samo życie, w którym samotny człowiek żyje w lęku i musi dokonywać wyborów.
Ad. d)
Józef K. w czasie roku zmagań psychicznych przechodzi wyraźną przemianę. Bezskuteczne próby zrozumienia doprowadzają do poczucia bezsilności. Próbuje szukać ratunku u innych ludzi. Początkowo buntuje się, powoli godzi się ze swoją sytuacją i zaczyna szukać winy w sobie. Aresztowanie zmusza go do zastanowienia nad samym sobą. W zakończeniu powieści Józef K. słyszy opowieść o odźwiernym, który uniemożliwia człowiekowi wejście do Prawa, warunkiem „wejścia do Prawa” jest odnalezienie samego siebie, odrzucenie wszelkiego pośrednictwa. Przed dzień swoich trzydziestych pierwszych urodzin bohater idzie za miasto z dwoma mężczyznami, którzy wykonają wydany wyrok śmierci . Wychodzi z labiryntu miasta w przestrzeń otwartą, znika nastrój grozy, osaczenia, zagrożenia, niepokojące ciemności zostają zastąpione światłem, zamknięcie przestrzeni, jej otwarciem. Łączy się to z bijącą z tego fragmentu nadzieją. Oto dlaczego Józef K. nie popełnił samobójstwa.
Dlaczego bohater czuje wstyd umierając?
„Jak pies” – to myśli o swojej śmierci . Upokarzające są nie tyle okoliczności: uderzenie nożem w serce, w nocy, w odludnym kamieniołomie, ile fakt, że nie on o niej zdecydował. „Kres wstydowi mogła położyć miłość, która doprowadziłaby do wyjścia poza samotność, przy całkowitym zachowaniu własnego „ja”. Możliwość istniała, tyle że Józef K. nie wykorzystał jej [..] Nadzieja, wiara i miłość okazują się być teraz drogami do Prawa, drogami z tego świata.